Witajcie Kochani
Dzisiaj postanowiłam się z Wami podzielić opinią kilku różności. Maseczka będzie główną atrakcją, a co jeszcze, sami zobaczcie :)
Opis produktu:
Moja ocena:
Maseczka jest przezroczysta w formie żelu, doskonale rozsmarowuje się na twarzy. Jest lekko kleista, co powoduje idealną przyczepność do skóry. Mając maseczkę na twarzy czuć jakby napięcie i lekkie "ściąganie" skory. Po wyschnięciu, można zdjąć maseczkę "zdzierając" ją z twarzy praktycznie jednym pociągnięciem. Jest to bardzo przyjemne uczucie, które powoduje iż czujemy jak nasza skóra się wygładza i oczyszcza. Delikatniejsza i bardziej miękka skóra to efekty maseczki. Cały zabieg uprzyjemnia nam piękny morelowy zapach.
Moja ostateczna ocena
to 5/5 możliwych
Wypróbowałam również saszetkę maseczki z brązową glinką Cocoa
Maseczka jest o bardzo gładkiej konsystencji, którą się bardzo dobrze rozprowadza na twarzy. Maseczka po 10-15 min wysycha dość mocno ściągając skórę. Zmywanie jest dość utrudnione poprzez tworzenie się błotka w zetknięciu z wodą. Skórę po umyciu miałam lekko podrażnioną i pojawiło się pieczenie które utrzymywało się dość długo. Producent uprzedza że może się pojawić zaczerwienienie i pieczenie skóry, jednak ja tego nie lubię, ponieważ to pieczenie skóry zbyt długo się utrzymywało i było nieprzyjemne.
Krem na dzień i na noc Ziaja przyjemnie pachnie. Konsystencja jest raczej lekka, ale treściwa. Dobrze i dość szybko się wchłania nie powodując podrażnienia ani uczulenia.
Krem Ulga na dzień, jest bardzo lekki, nie powoduje podrażnienia ani uczulenia. Błyskawicznie się wchłania nie pozostawiając tłustej powłoki. Doskonały pod makijaż. Zapach bardzo ładny i delikatny.
Opisane kosmetyki można zakupić
Jest to sklep internetowy, który ma w swojej ofercie ogrom różnych fantastycznych kosmetyków wielu różnych firm. Oczywiście nie ma w sprzedaży próbek które opisywałam, tylko pełnowymiarowe opakowania tych kosmetyków
A Wy macie jakieś doświadczenie z którymś z pokazanych kosmetyków ?
Pokażę Wam jeszcze małe zakupy, które poczyniłam w tym tygodniu
Już jakiś czas temu zaczęło migać czerwone światełko i trzeba było zakupić nowy filtr. W tym tyg była nowa dostawa w Ross i oto on. Kosztował tylko 15,99 i jest dodatkowo z magnezem. Już sobie nie wyobrażam życia bez tego dzbanka, oszczędzam na odkamieniaczach i piję pyszną wodę.
Przy okazji pójścia po filtr, oczywiście skusiłam się jeszcze na inne drobiazgi :D
No i na koniec, aby tradycji stało się zadość,
zapraszam na wirtualnego pączka.
Ja bardzo lubię maseczki z Ziaja :)
OdpowiedzUsuńLubię maseczki Peel Off :) i życzę aby pączki poszły w cycki :D
OdpowiedzUsuńtakiej maski, jak ta pierwsza jeszcze nie używałam
OdpowiedzUsuńnie lubię maseczek peel off :[
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię maseczki peel-off, uwielbiam to uczucie przy ich ściąganiu!
OdpowiedzUsuńW tej jednej saszetkowej maseczce dozownik mi się bardzo podoba.Praktyczne rozwiązanie. Ja jestem ogólnie ogromną fanką maseczek, mogłabym je nosić na okrągło ;)
OdpowiedzUsuńLubię maseczki pell-off, ale żadnej z nich nie miałam jeszcze... Dozownik to dobra rzecz.
OdpowiedzUsuńA dzbanka Dafi niestety nie posiadam, ale kusi mnie od dawna.
Mmm pączuś wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńMój blog- zapraszam
Nad tym
OdpowiedzUsuńKremem ziaja z bio olejkiem sie zastanawialam bo miałam juz taki do ciała i był dobry
Uwielbiam maseczki peel-off ale tych z Marion jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńJakoś za Ziają ostatnio nie przepadam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie maseczki, które można ściągnąć z twarzy :) Mój "narzeczony" zawsze śmieje się, że wyglądam jak z wosku :)
OdpowiedzUsuńFajne te maseczki.
OdpowiedzUsuńwolę zwykłe zmywalne maseczki bo nie cierpię uczucia ściągania przy peel of
OdpowiedzUsuńuwielbiam maseczki z ziajii z glinką oraz peel-off z mariona :)
OdpowiedzUsuńTa pierwsza zdzierająca ... lubię takie ;)))
OdpowiedzUsuńPączuś smakowicie wygląda, ja chyba dzisiaj odposzcze sobie ;)
Miałam którąś z tych maseczek Marion, ale przyznam, że oddałam koleżance bo bałam się zapchania. Osobiście najlepiej lubię sama sobie mieszać glinki :)
OdpowiedzUsuńja mam jedną, którą stosuję od pewnego czasu, jednak z moją pamięcią jest kiepsko i nigdy nie pamiętam jak się ona nazywa ;)
OdpowiedzUsuńinnych nie stosowałam, ale widzę, że chyba warto :)
ściskam mocno!
Ogólnie nie stosuję maseczek wygładzających. Raz zastosowałam, ale ona była z Garniera.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Ciekawe maseczki :)
OdpowiedzUsuńza kosmetykami Ziaji nie przepadam i rzadko kiedy używam, ale za to kosmetyki Marion baaaardzo lubię i sporo już przetestowałam, tą wygładzającą maseczkę też miałam okazję wypróbować i u mnie również całkiem fajnie się spisała :-)
OdpowiedzUsuńMaseczki z Mariona czają się na mnie od jakiegoś czasu ;>
OdpowiedzUsuńuwielbiam zapach tego żelu Isany co kupiłaś! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo smaczny ten wirtualny pączek i jeszcze nie ma kalorii :)
OdpowiedzUsuńKupiłam kiedyś maseczkę peel off z Marion (nie pamiętam którą), jednak nie byłam z niej zadowolona... Ponadrywała mi aby skórki a swojego podstawowego działania niestety nie spełniła...
hmn.. Marion... jeszcze nie próbowałam - czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.patrycjaguzek.blogspot.com
Widzę mój ulubiony żel pod prysznic z isany:)
OdpowiedzUsuńooo, świetna forma aplikacji! jutro się rozejrzę
OdpowiedzUsuńMuszę kupić sobie jakąś maseczkę peel-off. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te maseczki peel-off :)
OdpowiedzUsuń